Podnieść z ruiny. Pomoc dla Kyseliwki.

Misją naszej Fundacji jest niesienie pomocy i wsparcia Polakom żyjącym na obczyźnie. Trwająca wojna na Ukrainie postawiła przed nami kolejne, jeszcze bardziej palące wyzwania. Jednym z nich jest pomoc mieszkańcom Kyseliwki – potomkom polskich zesłańców. Aktywnie działa tam parafia Niepokalanego Poczęcia NMP prowadzona przez księdza Oleksandra Rypina.

Kyseliwka – malutka wieś na wschodzie Ukrainy, niedaleko Chersonia. Była znana z tego, że założyli ją polscy zesłańcy, a ich potomkowie do dziś śpiewali po polsku w miejscowym kościele. Była. Obecnie, po 3. tygodniowej rosyjskiej okupacji i walkach na Froncie Chersońskim pozostało z niej tylko morze ruin i kilka uszkodzonych budynków, a z kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP przetrwały jedynie fragmenty ścian.

Upadek Powstania Listopadowego dla wielu jego uczestników oznaczał zesłanie w głąb terytorium Rosji. Nie inaczej było z założycielami Kyseliwki. Dzięki samozaparciu, wielu wyrzeczeniom oraz znakomitej organizacji stworzyli jednak dla siebie nowy dom. Postawili nawet piękny kościół będący okoliczną ozdobą. Co niedziela dało się słyszeć w nim polskie pieśni.

Wieś i świątynia przetrwały carat, niespokojne czasy I wojny światowej i piekło II. Nawet ZSRR i jego rozpad nie zakłóciły tutejszego spokojnego życia. Jednak później znowu „przyszli” Rosjanie.

Bezpardonowa wojna Rosji z Ukrainą oznaczała okupację części ukraińskiego terytorium, łącznie z Kyseliwką. Okupanci ostatecznie zostali wygnani z jej granic, jednak wcześniej niszczyli wszystko co przedstawiało jakąkolwiek wartość. W tym domy mieszkańców, których wyrzucili do sąsiedniej wioski.

Jak informuje w wiadomości do naszej Fundacji ks. Oleksandr Rypin TChr (proboszcz parafii w Kyseliwce):

„ Wieś jest również bardzo zniszczona, zniszczone są domy.  Wieś znajdowała się pod okupacją przez trzy tygodnie, a później, po wyzwoleniu, była codziennie ostrzeliwana.  Ludzie opuszczali wieś, niektórzy parafianie mieszkali przez 9 miesięcy w naszym domu parafialnym.  Staraliśmy się ich wspierać pod każdym względem.  Modlili się razem i czekali na możliwość powrotu. Dziś ludzie wracają do swoich zniszczonych domów.  Życie powraca do zniszczonej wioski w 98%.”

Żeby myśleć o ponownym zasiedleniu wioski trzeba dosłownie przywrócić mieszkańcom dach nad głową. W działania te zaangażowała się również Fundacja im. Kardynała Augusta Hlonda. Potrzeby są jednak ogromne.

„Czując odpowiedzialność za tych ludzi, których Pan powierzył mi jako proboszczowi tej parafii, widzę wielką potrzebę pomocy im w odbudowie ich domów.  Przede wszystkim muszą pokryć swoje domy, które choć trochę ocalały.  Staramy się korzystać z tego, co pozostaje  nienaruszone, ale musimy też dokupić to, co zniszczone, zrujnowane i nienadające się do użytku.  Ci parafianie to osoby starsze, dlatego oprócz materiałów, szyfer, desek konieczne jest opłacenie pracowników, którzy wykonają dla nich tą robotę. Na miesiąc wypłata pracowników wynosi 10000 złotych.”

A czas nagli. Odbudowa samych dachów to olbrzymie przedsięwzięcie nie tylko finansowe, ale też logistyczne. Nieopodal nadal trwają zaciekłe walki. Może to w znacznym stopniu opóźnić dostawy materiałów. Do jesiennych deszczów i chłodów jest natomiast coraz bliżej.

I Ty również możesz wesprzeć odbudowę Kyseliwki, dokonując wpłat na konta Fundacji.

Fundacja im. Kardynała Augusta Hlonda od 30 lat aktywnie wspiera Polaków na obczyźnie. Wierzymy, że z Bożą i Waszą pomocą będziemy systematycznie rozwijać naszą misję i dotrzemy wszędzie tam, gdzie los rzucił naszych rodaków.